
Kilka dni temu chciałem się skontaktować z biurem obsługi klienta Wizzair. Jakież było moje zdziwienie gdy na stronie zobaczyłem, że jedyny sposób w jaki mogę się skontaktować jest połączenie telefoniczne. Dodam, że temat w którym chciałem się skontaktować nie jest na liście najczęściej zadawanych pytań. No, ale w końcu chciałem załatwić sprawę szybko więc cieszyłem się, że jest infolinia. I tu bardzo niemiłe zaskoczenie, bo minuta połączenia kosztuje prawie 5 zł.
Znając realia wszystkich infolinii wiedziałem, że jak dowiem się tego czego chcę w 10 min (to i tak byłby całkiem niezły czas) to za połączenie z BOK zapłacę 50 zł. Takie stawki za połączenia to były 15 lat temu. Odpuściłem sobie więc kontakt i linia, z której usług korzystałem nie raz zebrała u mnie ogromnego minusa. Jak to jest możliwe, że w czasach, gdzie dostępne są maile, czaty, social media i wiele innych, bezpłatnych narzędzi do komunikowania się ze swoimi Klientami Wizzair proponuje wsparcie dla swoich Klientów poprzez tak horrendalnie drogą infolinię. Nawet nie udostępnia możliwości zadawania pytań swoim obecnym Klientom, którzy mają konto na wizzair.com. Zamiast tego liczy na to, że Klienci odpuszczą i nie będą zawracać głowy niepotrzebnymi pytaniami lub też liczy na to, że zarobi na tych, którzy czegoś nie wiedzą. Dla porównania Ryanair ma również płatną infolinię, która jest również droga, ale nie aż tak jak w przypadku linii węgierskich (2 zł za minutę połączenia) i dodatkowo oferuje czat online z konsultantem. To rozwiązanie jest bardzo wygodne i przede wszystkim bezpłatne.
Jestem ciekaw czy taka polityka firma jest zgodna z naszym prawem. Dlaczego linia lotnicza, której głównym celem zarobkowym jest transport Klientów chce zarabiać również na połączeniach głosowych? Zapytamy Wizzair dlaczego chce i chyba się to skutecznie udaje zniechęcić konsumentów do dzwonienia w razie pytań i wątpliwości. Jak tylko otrzymamy odpowiedź to damy Wam znać.